Po śniadaniu wszyscy mieli się zebrać przed hotelem. Kierowniczka obozu powiedziała, że pierwszy dzień będzie w całości poświęcony na zapoznanie się z okolicą, a następne dni spędzą już bardziej twórczo.
Wszyscy gotowi i zwarci zebrali się i o 9.00 ruszyli w dół ku miasteczku leżącym w dolinie. Ścieżka była stroma a schodki w niej wyżłobione już dawno przestały spełniać swoją funkcję. Mimo to wszyscy byli podekscytowani i bardzo szczęśliwi. Kiedy doszli do miasteczka rozdzielili się i każda z wcześniej ustalonych grup ruszyła w swoją stronę.
Grupa Kaśki zaczęła zwiedzanie od Muzeum Beskidzkiego. Podczas oglądania eksponatów Kaśka dostrzegła tego chłopaka. "Dziwne" - pomyślała, "Skąd on się tu wziął"? "Popatrz Ania, widzisz tego chłopaka? Przecież on nie jest z nami w grupie. Co on tutaj robi? - szeptała cicho. "Który?" - spytała Ania. "No ten za moimi plecami, wysoki, w koszuli w kratkę. Widzisz go?" - dodała. "Ej, no co Ty robisz? Nie gap się tak na niego, bo zauważy! "Oj dobra, dobra. No faktycznie on jest w grupie Pani Agnieszki", "Nie wiem co tu robi". Kaśka zauważyła, że on chodzi za nią, ale w bezpiecznej odległości, podchodzi do tych samych eksponatów, nie odzywa się, nie patrzy w jej stronę. "Co on robi?" - pomyślała. Nie wytrzymała, podeszła do innej koleżanki z grupy i zapytała co ten chłopak robi z nimi i czemu nie jest ze swoją grupą. "Chodzi Ci o Karola?" - odparła Kinga, "Podobno poprosił o zamianę grup", "Chłopaki mówią, że przez jakąś dziewczynę, ale nie chcieli powiedzieć, o którą chodzi". Kaśka czuła jak robi się czerwona. Stała przez dłuższy czas wpatrując się w jakąś rzecz i rozmyślała. "Czy to możliwe, że to o mnie chodzi? Czy to dla mnie?", "Nie, na pewno nie, tyle tu dziewczyn. Nie, nie..."
Po zapoznaniu się z najistotniejszymi miejscami wrócili do centrum, tam na środku deptaku stała duża fontanna. Tego dnia było bardzo gorąco. Dzieci moczyły nogi w fontannie, a dorośli stali w jej pobliżu i starali się uchwycić choć drobinkę chłodnej wody. Grupa Kaśki usiadła pod parasolami nieopodal. Każdy wyjął z plecaka jakąś przekąskę i zajadał się uzupełniając siły. W ciągu kilku chwil pozostałe grupy zaczęły przychodzić. Kiedy trochę odpoczęli dostali 2 godziny na swobodne spacerowanie po miasteczku. Wszyscy mieli się po tym czasie spotkać właśnie tu, przy fontannie. Dziewczyny oczywiście ruszyły na sklepy. Kaśka nie znosiła wydawać pieniędzy na głupoty, więc tylko przyglądała się jak jej koleżanki wpadają w wir zakupów. W pewnym momencie Kaśka zapytała Kingę: "Skąd znasz tego chłopaka? - udając, że nie pamięta imienia. "Jakiego? Karola?" - "No, skąd wiesz jak się nazywa?" "Byliśmy w tamtym roku na takim samym obozie, więc się znamy. Spoko chłopak" , "A czemu pytasz?", Co?" - uśmiechnęła się Kinga. "Tak tylko" - rzuciła Kaśka.
Wracając do domu wypoczynkowego dziewczyny rozmawiały o fajnych sklepach i zakupionych rzeczach, a chłopaki o salonie gier, który zahaczyli w wolnej chwili. W pewnym momencie ktoś z tyłu poklepał Kaśkę po ramieniu. Odwróciła się. Spojrzała wzrokiem pytającym na kolegę z grupy. "Słuchaj tam na końcu, w koszuli w kratę idzie pewien chłopak, chce z tobą porozmawiać" - powiedział Wojtek. "Co takiego?" - zapytała Kaśka. Serce jej mocno zabiło. "Karol? Czego on może chcieć?" - pomyślała. "Jeśli chce ze mną porozmawiać to niech sam tu przyjdzie" - odparła. Jej wypowiedź poszła jak w głuchym telefonie. Po pewnym czasie znowu Wojtek zaczepił ją. "Co znowu?", "Karol jest nieśmiały i bardzo Cię prosi żebyś zaczekała chwilę i szła razem z nim na końcu. Chciałby z Tobą porozmawiać". Kaśka zrobiła zdziwioną minę. Już miała odpowiedzieć, że Ok, ale usłyszała, jak koniec wycieczki ogarnia głośny śmiech. "A niech to, pewnie chłopaki robią sobie jakieś żarty i zaraz wyjdę na idiotkę" - pomyślała. "Już mówiłam, jeśli ten chłopak ma mi coś ważnego do powiedzenia to bardzo proszę...niech tu przyjdzie i mi powie!" - wycedziła przez zęby. "Oj Kasia, daj spokój, idź do niego. Może faktycznie jest nieśmiały. Co ci szkodzi?" - namawiała ją Anka. "Daj spokój! On nie jest nieśmiały", "Z resztą jakby faktycznie chciał mi coś powiedzieć to by tu przyszedł, a nie robił takie przedstawienie! - krzyczała ze złości. "No dobra, rób jak chcesz. Spodobałaś się chłopakowi i tyle, a ty tak go traktujesz". "Anka, proszę Cię, gdybym mu się spodobała to by to inaczej załatwił. Nie robiłby takiego zamieszania i nie angażowałby w ten cyrk połowy wycieczki! "To na pewno jakiś zakład chłopaków, który wyrwie pierwszy laskę", "Co on sobie myśli, że pstryknie palcami i polecę! Za idiotkę mnie ma!?"
"To nie jest żaden zakład" "I nie mam Cię za idiotki" - usłyszała. To był Karol. Kaśka stanęła jak wryta, czuła tylko jak mijają ją kolejne osoby. Wszystko wydawało się jakby płynęło...odpływało, a ona stała bez ruchu. Serce mocno biło, a ona nie mogła dać nawet jednego kroku.
"To nie jest żaden zakład" "I nie mam Cię za idiotki" - usłyszała. To był Karol. Kaśka stanęła jak wryta, czuła tylko jak mijają ją kolejne osoby. Wszystko wydawało się jakby płynęło...odpływało, a ona stała bez ruchu. Serce mocno biło, a ona nie mogła dać nawet jednego kroku.
"Możemy porozmawiać?" - spytał Karol. Podniosła nieśmiało wzrok, uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową....cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz