piątek, 4 stycznia 2013

Wakacyjna miłość cz 2.

O 18.00 tak jak zostało ustalone dziewczyny zeszły na kolację. Zajęły stolik przy oknie, zaopatrzyły się przy szwedzkim stole i usiadły dyskutując na różne tematy. W pewnym momencie Kaśka zauważyła, że po przeciwnej stronie stołówki, przy ścianie siedzi tajemniczy chłopak. Wpatrywał się w nią dosyć odważnie, kiedy ich spojrzenia się spotkały on mrugnął do niej i uśmiechnął się. Kaśka odwróciła wzrok. "Co on sobie wyobraża" - pomyślała, "Bezczelny, mrugać będzie do mnie!". Przez resztę czasu starała nie spoglądać w jego stronę. Starała się..., ale coś dziwnego ciągle kierowało jej oczy w tamto miejsce.
W trakcie posiłku kierowniczka obozu ogłosiła zbiórkę w sali, na dole w celu podzielenia wszystkich na grupy i przydzieleniu do każdej opiekuna. 
Po kolacji dziewczyny zeszły na dół. Kaśka w duchu modliła się aby ten arogancki chłopak nie był razem z nią w grupie. Na szczęście podział zakończył się bez większych rozczarowań. Po kilkunastu minutach każda z grup wraz ze swoim opiekunem rozeszli się w celu uzgodnienia pewnych kwestii i bliższego zapoznania się. Dla przełamania lodów opiekunka postanowiła żeby każdy się przedstawił i opowiedział coś o sobie. Grupa okazała się być zbiorem całkiem fajnych osób. Kaśka ucieszyła się, że nie będzie tak źle. 
Po powrocie do swojego pokoju dziewczyny do późna rozmawiały. Opowiadały o swoich rodzinach, znajomych, chłopakach... Kaśka długo nie mogła zasnąć. Rankiem obudził ją śpiew ptaków. Wyszła cicho na balkon, żeby nie obudzić Anki. Usiadła na krześle, rozejrzała się dookoła, nabrała w płuca chłodnego, górskiego powietrza i oczami wyobraźni zaczęła malować widoki, które rozpościerały się przed nią ...
"Część sąsiadko" - usłyszała nagle. Odwróciła głowę a kilka pokoi dalej na balkonie w samych szortach stał 'ten' chłopak. "Dzień dobry" - chłodno odparła. "Dzień dobry? Co to za tekst!?", "No ale niech będzie" - pomyślała i dodała - "Trochę daleko jak na sąsiadkę". "Wcale nie, zawsze mogę przejść po balkonie", "Czyli nie jest tak daleko" - odpowiedział i uśmiechnął się zawadiacko. "Jasne" - odparła drwiącym głosem.
"Co, nie wierzysz mi? Zobaczysz, kiedyś przyjdę po balkonie i sprawdzę czy przestrzegasz ciszy nocnej" - zaśmiał się. Kaśka spojrzała na niego z lekkim niedowierzaniem i jednocześnie z pewnym błyskiem w oczach. Uśmiechnęła się, ale powściągliwie,żeby nie pomyślał sobie, że takie teksty robią na niej wrażenie.......cdn.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz