Kaśka stała z miękkimi jak wata nogami, czuła wręcz, że jej ciało lekko unosi się w powietrzu, serce bije jak zwariowane, a oddech jest jakby szybszy... płytszy... Stali teraz patrząc sobie głęboko w oczy, bez słowa. Kasia poczuła zakłopotanie, odwróciła wzrok. Jeszcze sekundę wcześniej nie myślała, że taka sytuacja może się przydarzyć, a w tej chwili nie wyobrażała sobie, że mogłoby się to inaczej potoczyć.
"A teraz już rozumiesz?" - wyszeptał Karol.
Kasia spojrzała na chłopaka uśmiechając się nieśmiało.
Ogarnęły ją emocje trudne do zdefiniowania. Szczęście, zadowolenie, ulga ale też jakaś dziwna niepewność.
"A Ola?"
"No właśnie starałem Ci się to wytłumaczyć, ale z Tobą to ciężka jazda" - mówiąc to mrugnął okiem, a jego kąciki ust uniosły się lekko ku górze.
"No to spróbuj jeszcze raz. Obiecuję, że tym razem nie będę ci przerywała".
W tym czasie do pokoju weszła Ania. Kaśka lekko odskoczyła od Karola, poczuła zmieszanie. Koleżanka zauważyła, że przerwała coś ważnego. Nastała niezręczna cisza.
"Przepraszam, nie przeszkadzam?" "Sorki, ale chciałam zabrać zeszyt ze szkicami." "Kasia, Kinga ma jakąś sprawę do ciebie, jakbyś miała chwilę to zejdź na dół, ok?" - wyrecytowała i chciała jak najszybciej opuścić pokój żeby nie przeszkadzać. Uśmiechnęła się jednoznacznie do Kaśki i wyszła. Spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się.
"To może..."
"To jak..." - zaczęli nagle oboje mówić w tym samym czasie.
"Okey, dokończ. Byłaś pierwsza"
"Hmm... To może ja zejdę, zobaczę co tam dziewczyny wymyśliły...?"
"Nie ma sprawy, później dokończymy naszą rozmowę, oki?"
"Dobrze" - uśmiechnęła się zalotnie.
"W takim razie do zobaczenia później"
"Na razie"
Karol wychodząc odwrócił głowę. Na do widzenia jeszcze raz spojrzeli sobie prosto w oczy. Kasia czuła niesamowite emocje. Uśmiechała się sama do siebie. Zamknęła oczy, przypominała sobie jeszcze raz ten pocałunek. Palcami dotknęła swoich ust. W dalszym ciągu czuła tę cudowną pieczęć, którą złożył Karol. Nie miała ochoty schodzić na dół. Mogłaby w tej chwili siedzieć i rozmyślać, marzyć, wspominać... Czuła jednak, że musi zachowywać się racjonalnie, a emocje nie mogą być górą. Karol musi określić się i sam pocałunek, słodki bo słodki , nie może zamydlić jej oczu. Ogarnęła się i wyszła do dziewczyn. Cały czas jednak uśmiechała się w duchu na samą myśl o tym co miało miejsce jeszcze kilka chwil temu... cdn.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opowiadania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opowiadania. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 10 lutego 2013
czwartek, 31 stycznia 2013
Wakacyjna miłość cz. 7
Po małej przerwie powracamy do historii Kasi i Karola...
Kiedy Karol wszedł w głąb pomieszczenia Kasia siedziała na łóżku i przeglądała jakąś w pośpiechu 'upolowaną' gazetę udając głębokie zainteresowanie. Karol patrzył na nią przez chwilę w milczeniu. Zastanawiał się jakich słów użyć, co powiedzieć. W końcu Kasia postanowiła, że zachowa się jak gdyby nigdy nic.
"O Karol! Co Cię tutaj sprowadza?"
Chłopak trochę się zdziwił reakcją Kasi.
"Cześć Kasia.... yyy... Możemy porozmawiać?"
"W sumie niedługo też muszę zejść na dół do dziewczyn, ale oczywiście... Coś się stało?"
"Postaram się nie zajmować Ci długo czasu"
"Okey, co tam...?"
"Widzisz Kasia....Chyba zaszło pewne nieporozumienie..."
"Nieporozumienie?, Jakie nieporozumienie?"
"Dzisiaj... Na dworze, w ogrodzie..."
Kasia spojrzała na Karola pytającym wzrokiem... '???'
"Spacerowałaś po ogrodzie, ja siedziałem na ławce z Olą. Chyba źle to odczytałaś... Tak szybko zniknęłaś... a ja..." - zaczął się plątać.
"Co takiego?!" "Ja coś źle zrozumiałam?! Niby co?!" "O co Ci chodzi?"
"Bo Ty pewnie pomyślałaś..."
"A skąd ty wiesz co ja sobie pomyślałam?!" - zdenerwowała się Kaśka. "Nie bardzo wiem czemu ma służyć ta rozmowa" - mówiła dalej podniesionym głosem.
Kiedy Karol wszedł w głąb pomieszczenia Kasia siedziała na łóżku i przeglądała jakąś w pośpiechu 'upolowaną' gazetę udając głębokie zainteresowanie. Karol patrzył na nią przez chwilę w milczeniu. Zastanawiał się jakich słów użyć, co powiedzieć. W końcu Kasia postanowiła, że zachowa się jak gdyby nigdy nic.
"O Karol! Co Cię tutaj sprowadza?"
Chłopak trochę się zdziwił reakcją Kasi.
"Cześć Kasia.... yyy... Możemy porozmawiać?"
"W sumie niedługo też muszę zejść na dół do dziewczyn, ale oczywiście... Coś się stało?"
"Postaram się nie zajmować Ci długo czasu"
"Okey, co tam...?"
"Widzisz Kasia....Chyba zaszło pewne nieporozumienie..."
"Nieporozumienie?, Jakie nieporozumienie?"
"Dzisiaj... Na dworze, w ogrodzie..."
Kasia spojrzała na Karola pytającym wzrokiem... '???'
"Spacerowałaś po ogrodzie, ja siedziałem na ławce z Olą. Chyba źle to odczytałaś... Tak szybko zniknęłaś... a ja..." - zaczął się plątać.
"Co takiego?!" "Ja coś źle zrozumiałam?! Niby co?!" "O co Ci chodzi?"
"Bo Ty pewnie pomyślałaś..."
"A skąd ty wiesz co ja sobie pomyślałam?!" - zdenerwowała się Kaśka. "Nie bardzo wiem czemu ma służyć ta rozmowa" - mówiła dalej podniesionym głosem.
niedziela, 20 stycznia 2013
Wakacyjna miłość cz. 6
Kasia odwróciła się plecami do drzwi, oparła się i bezwiednie osunęła na podłogę. Twarz ukryła w dłoniach. Przez jej głowę przeszło milion chaotycznych myśli, a prawie każda z nich zaczynała się od słowa "dlaczego...?"
"Kasia co się stało? Źle się czujesz?"
"Co? Nie... Nic mi nie jest... Tak tylko... Wiesz? Głowa mnie trochę boli, położę się na chwilę"
"Może dać ci tabletkę? Mam dobrą. Na pewno ci pomoże",
"Nie, nie... dzięki. Zaraz powinno przejść"
"Okey, ale jakby co to wiesz..."
"Tak, tak wiem. Dzięki bardzo"
"Ja idę do dziewczyn, na dół. Mam sprawę do Zuzki. Nie powinnam tam długo być".
"Dobra, jak mi przejdzie to najwyżej wpadnę tam".
Idąc Ania spotkała na korytarzu Karola. Chłopak zaczepił ją.
"Hej, widziałaś może Kasię?"
"No tak, jest u nas w pokoju, a co?
"No bo miałem jej coś powiedzieć... i... yyy... zapomniałem wcześniej, a teraz... yyy... no wiesz...?"
Karol zaczął się trochę plątać.
"Aha..." - Ania dziwnie spojrzała na niego
"No Kasia jest w pokoju, ale źle się chyba czuje i położyła się na chwilę", "Ale jak chcesz to idź, może..."
"Źle się czuje? Coś się stało? Coś Ci mówiła może?"
wtorek, 15 stycznia 2013
Wakacyjna miłość cz.5
Przez kolejne trzy dni Kasia i Karol praktycznie w ogóle się nie widzieli. Co prawda były drobne spojrzenie na stołówce, czy podczas mijania się na korytarzu, ale nie były one tym czym mogły by być... Karol został poproszony o powrót do swojej pierwotnej grupy. Trochę podobno dyskutował, ale ostatecznie musiał się dostosować. Te dni Kasia spędziła dosyć intensywnie, zresztą wszyscy uczestnicy obozu mieli dużo pracy, ale ona bardzo zaangażowała się w te wszystkie zajęcia i przedsięwzięcia artystyczne. Raz, że malowanie było jej pasją, dwa że chciała na chwilę choć zapomnieć o Karolu. Ciągle zajmował jej myśli. Zastanawiała się czemu się nie odzywa. Przecież mówił, że chce ją bliżej poznać i w ogóle... Sama jednak była zbyt dumna żeby pójść i zacząć rozmowę. Nie lubiła się narzucać. Uważała, że jeśli chłopakowi zależy to powinien się starać, próbować i nigdy nie poddawać. Takie było jej stanowisko i była nieustępliwa w 'tych' sprawach. Nawet gdyby serce mocno bolało, to ona twardo trzymała się swoich zasad i przekonań.
piątek, 11 stycznia 2013
Wakacyjna miłość cz.4
Przez resztę drogi do hotelu szli już razem. Co chwilę ktoś się oglądał na nich i uśmiechał. Kasia czuła się lekko zakłopotana.
"Czemu nie chciałaś ze mną porozmawiać?" - zapytał Karol.
"A kto Ci powiedział, że nie chciałam?"
"No przecież słyszałem co mówiłaś".
Powiedziałam tak bo się zdenerwowałam, że zamiast podejść pode mnie to Ty....",
"Co ja?" "To Ty robisz jakieś dziwne zamieszanie...., pół wycieczki zdążyłeś poinformować..." "Nie lubię takich podchodów"
"Czemu nie chciałaś ze mną porozmawiać?" - zapytał Karol.
"A kto Ci powiedział, że nie chciałam?"
"No przecież słyszałem co mówiłaś".
Powiedziałam tak bo się zdenerwowałam, że zamiast podejść pode mnie to Ty....",
"Co ja?" "To Ty robisz jakieś dziwne zamieszanie...., pół wycieczki zdążyłeś poinformować..." "Nie lubię takich podchodów"
"Ale ja...", "Nie wiedziałem....Myślałem, że tak będzie... No wiesz..."
"No właśnie nie bardzo..."
"Słuchaj, bo ja... - Karol popatrzył na Kaśkę i uśmiechnął się. "Bo... wydałaś mi się sympatyczną osobą i chciałbym Cię bliżej poznać", "Nie gniewaj się, jeśli zacząłem z niewłaściwej strony..."
Kaśka uśmiechnęła się. "Oki, nie ma sprawy".
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Wakacyjna miłość cz.3
Po śniadaniu wszyscy mieli się zebrać przed hotelem. Kierowniczka obozu powiedziała, że pierwszy dzień będzie w całości poświęcony na zapoznanie się z okolicą, a następne dni spędzą już bardziej twórczo.
Wszyscy gotowi i zwarci zebrali się i o 9.00 ruszyli w dół ku miasteczku leżącym w dolinie. Ścieżka była stroma a schodki w niej wyżłobione już dawno przestały spełniać swoją funkcję. Mimo to wszyscy byli podekscytowani i bardzo szczęśliwi. Kiedy doszli do miasteczka rozdzielili się i każda z wcześniej ustalonych grup ruszyła w swoją stronę.
Grupa Kaśki zaczęła zwiedzanie od Muzeum Beskidzkiego. Podczas oglądania eksponatów Kaśka dostrzegła tego chłopaka. "Dziwne" - pomyślała, "Skąd on się tu wziął"? "Popatrz Ania, widzisz tego chłopaka? Przecież on nie jest z nami w grupie. Co on tutaj robi? - szeptała cicho. "Który?" - spytała Ania. "No ten za moimi plecami, wysoki, w koszuli w kratkę. Widzisz go?" - dodała. "Ej, no co Ty robisz? Nie gap się tak na niego, bo zauważy! "Oj dobra, dobra. No faktycznie on jest w grupie Pani Agnieszki", "Nie wiem co tu robi". Kaśka zauważyła, że on chodzi za nią, ale w bezpiecznej odległości, podchodzi do tych samych eksponatów, nie odzywa się, nie patrzy w jej stronę. "Co on robi?" - pomyślała. Nie wytrzymała, podeszła do innej koleżanki z grupy i zapytała co ten chłopak robi z nimi i czemu nie jest ze swoją grupą. "Chodzi Ci o Karola?" - odparła Kinga, "Podobno poprosił o zamianę grup", "Chłopaki mówią, że przez jakąś dziewczynę, ale nie chcieli powiedzieć, o którą chodzi". Kaśka czuła jak robi się czerwona. Stała przez dłuższy czas wpatrując się w jakąś rzecz i rozmyślała. "Czy to możliwe, że to o mnie chodzi? Czy to dla mnie?", "Nie, na pewno nie, tyle tu dziewczyn. Nie, nie..."
piątek, 4 stycznia 2013
Wakacyjna miłość cz 2.
O 18.00 tak jak zostało ustalone dziewczyny zeszły na kolację. Zajęły stolik przy oknie, zaopatrzyły się przy szwedzkim stole i usiadły dyskutując na różne tematy. W pewnym momencie Kaśka zauważyła, że po przeciwnej stronie stołówki, przy ścianie siedzi tajemniczy chłopak. Wpatrywał się w nią dosyć odważnie, kiedy ich spojrzenia się spotkały on mrugnął do niej i uśmiechnął się. Kaśka odwróciła wzrok. "Co on sobie wyobraża" - pomyślała, "Bezczelny, mrugać będzie do mnie!". Przez resztę czasu starała nie spoglądać w jego stronę. Starała się..., ale coś dziwnego ciągle kierowało jej oczy w tamto miejsce.
W trakcie posiłku kierowniczka obozu ogłosiła zbiórkę w sali, na dole w celu podzielenia wszystkich na grupy i przydzieleniu do każdej opiekuna.
Po kolacji dziewczyny zeszły na dół. Kaśka w duchu modliła się aby ten arogancki chłopak nie był razem z nią w grupie. Na szczęście podział zakończył się bez większych rozczarowań. Po kilkunastu minutach każda z grup wraz ze swoim opiekunem rozeszli się w celu uzgodnienia pewnych kwestii i bliższego zapoznania się. Dla przełamania lodów opiekunka postanowiła żeby każdy się przedstawił i opowiedział coś o sobie. Grupa okazała się być zbiorem całkiem fajnych osób. Kaśka ucieszyła się, że nie będzie tak źle.
sobota, 29 grudnia 2012
Wakacyjna miłość
Kaśka była drobnej budowy ciała, o blond włosach i delikatnej urodzie licealistką. Nie uczestniczyła w szkolnych wydarzeniach, no chyba, że ją o to poproszono. Nie lubiła narzucać się swoją osobą, wolała być raczej niezauważana. Denerwowały ją te przemądrzałe panienki co to są najmądrzejsze, najpiękniejsze i zadzierały nosa. Wszędzie się pchały i zwracały na siebie uwagę. Nie miała wielu przyjaciół - trzy koleżanki, z którymi spędzała wolny czas i to wszystko. Wychodziła z założenia, że lepiej jest mieć mało przyjaciół, ale za to prawdziwych. Można powiedzieć, że była troszkę nieśmiała, ale nie dawała sobie wejść na głowę. Jak ktoś ją zdenerwował potrafiła odpalić lont, fakt była czasem pyskata i dumna, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Miała za to jeden talent - pięknie malowała. Mogła godzinami siedzieć i coś malować, szkicować, tworzyć.
Pewnego dnia pod koniec roku szkolnego wychowawczyni poprosiła ją o rozmowę, razem z nauczycielką od Sztuki zaproponowały jej wyjazd na letni obóz malarski w góry. Długo się zastanawiała. Z jednej strony była szczęśliwa, że ktoś ją docenił, że jej prace podobały się komuś. Z drugiej strony bała się, że nie da rady. Wydawało jej się, że będą tam sami uzdolnieni uczniowie i jej obecność będzie raczej kompromitacją. Biła się z myślami.
W końcu za licznymi namowami zgodziła się pojechać. Cały czas jednak przeżywała w środku tę wyprawę.
Kiedy nadszedł dzień wyjazdu spakowana siedziała w swoim pokoju i rozmyślała czy właściwie postąpiła godząc się na wyjazd, czy odnajdzie się tam i czy w ogóle ma to jakiś sens.
Siedząc w autokarze smutnym wzrokiem żegnała swoich rodziców, którzy odwieźli ją w umówione miejsce.
"Co ja tutaj właściwie robię?!" - myślała. "Po co mi to wszystko? Mogłam spokojnie siedzieć w domu, w końcu są wakacje". " I ci wszyscy ludzie? Tacy rozgadani, szczęśliwi. Ja tu nie pasuję".
W autokarze usiadła obok niej dosyć sympatycznie wyglądająca dziewczyna o brązowych włosach i piwnych oczach. Po kilku przejechanych kilometrach zaczęły ze sobą rozmawiać. Jak się okazało dla Ani to też był pierwszy wyjazd na obóz tego typu. Dosyć szybko znalazły wspólny język. Postanowiły, że zamieszkają razem w pensjonacie. Lepiej uzgodnić teraz takie rzeczy, żeby później nie dostać kogoś nieznajomego z "przydziału" - zgodnie stwierdziły.
Na pierwszym przystanku, gdy obie wyszły rozprostować nogi na Kaśkę zwrócił uwagę pewien dosyć przystojny chłopak, zerkał ukradkiem, ale ona starała się udawać, że tego nie dostrzega.
W dalszej części podróży autokar ogarnął śpiew. Ci którzy już wcześniej byli na tym obozie doskonale opanowali turystyczne piosenki. Kasia i Ania na początku tylko się im przysłuchiwały, ale później dołączyły do śpiewów.
Po dojechaniu na miejsce przyszedł czas na zajmowanie pokoi i rozpakowywanie się.
Kasia wyszła na balkon żeby móc podziwiać przepiękne widoki gór. "Zobacz jak tutaj jest pięknie i to powietrze..." - krzyknęła do Ani. "Faktycznie widoki są tutaj niesamowite" - odpowiedział tajemniczy głos.
Kasia stanęła jakby zamurowana, serce dziwnie drgnęło, popatrzyła w bok. Na sąsiednim balkonie stał chłopak, który wcześniej jej się przyglądał. Speszyła się trochę i delikatnie uśmiechnęła. Nie wiedziała w tej chwili co powiedzieć i czy w ogóle coś mówić. Z sąsiedniego pokoju dobiegł głoś: "No chodź już! Co tak będziesz stał na tym balkonie. Gór nie widziałeś?!" - "Znajomi" - rzucił od niechcenia i dodał: "Dobrze, że z nimi nie mieszkam". Uśmiechnął się i wszedł do pokoju.
Przez głowę Kasi przebiegło milion chaotycznych myśli......cdn.
Subskrybuj:
Posty (Atom)