Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wiersze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wiersze. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 grudnia 2012

Erotyki - słowa działające na wyobraźnię...

Zamknąć oczy i zatopić się w pragnieniach...



   Erotyk jesienny

Mam na języku słony smak niespokojnej skóry.
Nie wiem co będzie jutro. Nie wiem czy będzie jutro.
Wnikasz we mnie gwałtownie. Zamknięta w łuku ramion
opieram się przeczuciom. Jest jesień. Drzewa płonš
rdzawo-czerwonym blaskiem, a może to świat płonie
i kiedy się zbudzimy nie będzie już niczego.
Takie masz ciepłe dłonie. Jak niewidomy uważnie
poznajesz mnie dotykiem. Czy palce widzą więcej?
Czy zanim wiatr się zerwie zdążymy zapamiętać
dojrzały obraz września? Słony smak twojej skóry?
Zapach perfum zza ucha zmieszany z mchu wilgocią?

Słońce liśćmi pocięte układa się na twarzach
w marmuru drżące wzory. Jest jesień. Dzień miodowy.
Jutro nas tu nie będzie. Jutro nas tu nie będzie.

 
Agnieszka Herman
                                           

 
Erotyk sensualny 
 
Nogi do kolan -- strzelisty gotyk
uda przechodzą w renesans,
aby wyżej barokiem bioder zakwitnąć.
Wiatr, gdy się o nie otrze,
omdlewa od gorącej pieszczoty,
każdy jej gest wystarczy, aby ogień skrzesać,
każde spojrzenie -- wyzwanie ku miłosnym bitwom.

A jeszcze wyżej wezbrane ciężkim sokiem grona,
nad nimi niebo, zamknięte w życzliwych ramionach,
gromy nad krajem i burza na morzach i lądach,
że taka wśród nich grzesznica.
Kto na nią spogląda,
w zachwycie musi skonać
i zmartwychwstaje,
i znowu po śmierć kolejną się zachwyca.

A u niej na z lekka rozchylonych ustach
stary Gulistan wciąż ogniem chlusta,
coraz więcej róż i słowików --
tańczą uszczęśliwione Muzy
i nad źródłem muzyczniejącej Aretuzy
wawrzyny mdleją w miłosnym krzyku.

I gdy niebo stoi w archanielskich chórach,
że urodziła się taka architektura,
nie z kamienia ani z drzewa --
z jędrnych mięśni --
że na waszych oczach taki cud się zdarzył
od starogreckich afrodyjskich ołtarzy,
zachwycajcie się, ludzie cieleśni!

A teraz, śmiertelniku, odpowiedz:
-- Jak główny architekt się zowie,
który projektuje takie monumenty...?
Był pijany czy nie nazbyt trzeźwy,
gdy te kształty w natchnieniu wyrzeźbił...?
-- Jeśli nie sam Bóg,
to któryś z Jego świętych! 


Bogdan Czaykowski

 
 
Prośba o wyspy szczęśliwe
 
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.

Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością

                                                                          Konstanty Ildefons Gałczyński 
 

Lubię kiedy kobieta...

Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.

Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.

I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.

Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.

Kazimierz Przerwa - Tetmajer
 
 
 

Kiedy odchodzisz

 O świcie kiedy odchodzisz
twoje kształty wyłuskane z nocy
są jak skrzypce jasne
brzozowe biodra
wygięte
wyprężone struny
jeszcze drżące.
Powleczony osnuty
twoim dotykiem
pokrowcem z pieszczot
słodkim nie zasnę.

Rozwarte szerzej powieki
dzień napełnia
biały jak białko oka
i czysty.
   
Tadeusz Różewicz
 
 


Wiersze...

Miłość jest tak bezmierną wód głębiną, że można o niej mówić, pisać, śpiewać... i tak tematu się nie wyczerpie.
Ileż powstało utworów wynoszących w niebo to uczucie a ile je negowało czy wręcz potępiało i karciło... Wszystko zależy od tego w jakim autor jest (był) nastroju i z czym kojarzy mu się to uczucie... 

Oto kolejne piękne i dające dużo do myślenia utwory opisujące  MIŁOŚĆ.
Warto zatrzymać się na chwilę, przeczytać.... a może, któreś słowa będą nam szczególnie bliskie...

 

Posyłam kwiaty

Posyłam kwiaty — niech powiedzą one
To, czego usta nie mówią stęsknione!
Co w serca mego zostanie skrytości
Wiecznym oddźwiękiem żalu i miłości.

Posyłam kwiaty — niech kielichy skłonią
I prószą srebrną rosą jak łezkami,
Może uleci z ich najczystszą wonią
Wyraz drżącymi szeptany ustami,
Może go one ze sobą uniosą
I rzucą razem z woniami i rosą.

Szczęśliwe kwiaty! Im wolno wyrazić
Wszystkie pragnienia i smutki, i trwogi
Ich wonne słowa nie mogą obrazić
Dziewicy, choć jej upadną pod nogi;
Wzgardą im usta nie odpłacą skromne,
Najwyżej rzekną: "słyszałam — zapomnę".

Szczęśliwe kwiaty! mogą patrzeć śmiele
I składać życzeń utajonych wiele,
I śnić o szczęściu jeden dzień słoneczny...
Zanim z tęsknoty uwiędną serdeczniej.

 

Miłość jak słońce

Miłość jak słońce: ogrzewa świat cały
I swoim blaskiem ożywia różanym,
W głębiach przepaści, w rozpadlinach skały
Dozwala kwiatom rozkwitnąć wiośnianym
I wyprowadza z martwych głazów łona
Coraz to nowe na przyszłość nasiona.

Miłość jak słońce: barwy uroczemi
Wszystko dokoła cudownie powleka;
Żywe piękności wydobywa z ziemi,
Z serca natury i z serca człowieka
I szary, mglisty widnokrąg istnienia
W przędzę z purpury i złota zamienia.

Miłość jak słońce: wywołuje burze,
Które grom niosą w ciemnościach spowity,
I tęczę pieśni wiesza na łez chmurze,
Gdy rozpłakana wzlatuje w błękity,
I znów z obłoków wyziera pogodnie,
Gdy burza we łzach zgasi swe pochodnie,

Miłość jak słońce: choć zajdzie w pomroce,
Jeszcze z blaskami srebrnego miesiąca
Powraca smutne rozpromieniać noce
I przez ciemność przedziera się drżąca,
Pełna tęsknoty cichej i żałoby,
By wieńczyć śpiące ruiny i groby.


Uwielbienie

Umarły jeszcze będę wielbić ciebie
I nie zapomnę pod ziemią, czy w niebie,
O twej jasności —

Boś ty mi była nie próżnym marzeniem,
Nie bańką zmysłów tęczowej nicości,
Lecz byłaś ducha ożywczym pragnieniem
Wiecznej miłości!

Nie otoczyłaś mnie pieszczotą senną,
Ani też falą spłynęłaś płomienną
Na pierś stęsknioną,

Nie wprowadziłaś mnie na róż posłanie,
Gdzie tylko ciała w upojeniu toną,
Lecz mi piękności dałaś pożądanie,
Moc nieskończoną.


Miłość

Miłość to znaczy popatrzeć na siebie,
Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy,
Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu.
A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie,
Ze zmartwień różnych swoje serce leczy,
Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu.

Wtedy i siebie, i rzeczy chce użyć,
Żeby stanęły w wypełnienia łunie.
To nic, że czasem nie wie, czemu służyć:
Nie ten najlepiej służy, kto rozumie


O tamtej

Z tamtą było kapryśnie i było niepewnie,
Gdy prosiłeś o serce, drwiła z ciebie płocha,
A gdy chciałeś porzucić, wzywała cię rzewnie,
Trudno ją było lubić, trzeba było kochać.

Ta nigdy nie jest zmienna i nie jest powiewna,
Ma uśmiech pogodniejszy i słowa łaskawsze,
Możesz jej ufać wiernie, nie zdradzi — rzecz pewna,
A kiedy powie słowo, dotrzymuje zawsze.

Tamta mnie opuściła, tamtej nie ma ze mną,
Ta przyszła i uściskiem objęła serdecznie,
I chociaż mi z nią dobrze i chociaż bezpiecznie,
Za tamtą mi jest smutno, za tamtą mi ciemno...

 

Do L.

Szczęśliwy, kto w twych oczu przegląda się niebie,
Szczęśliwy dwakroć, kto wzdycha do ciebie,
Lecz najszczęśliwszym tego ja ocenię,
Co swoim twoje obudził westchnienie.


Nie umiem napisać, jak ciebie kocham

Nie umiem napisać, jak ciebie kocham.
Lękam się ckliwej poetyczności,
Lękam się bezcielesności.
Ach, gdyby wiersz mógł być jak ciało
I chłodny, i gorący,
I jak sen głęboki,
I tak samo jak dzień
Ogarniający,
Wierny jak zwierz o szorstkiej sierści
I gdyby w nim się działo
Życie
I szły deszcze, i pogody, i obłoki
Aż do śmierci.


Nie śmiem uwierzyć

Może błądzisz ścieżkami
dalekiego ogrodu
szukając moich zagubionych śladów

pytasz drzew pytasz kwiatów
wypuszczasz ptaki tęsknoty najwierniejsze
wsłuchujesz się w cień samotnej altany

może któraś ze ścieżek
powiązanych jak wiersz
znów przybliży cię ku mnie

aż nie śmiem uwierzyć
że staję się puentą
twojego czekania


wtorek, 11 grudnia 2012

Miłość nie ma wieku, wciąż się rodzi.

 Miłość - uczucie, stan naszej świadomości, pryzmat przez, który postrzegamy otaczający nas świat...
              radość, szczęście, euforia...smutek, lęk, obawa...- towarzyszy nam od zarania dziejów, ale...
 za każdym razem gdy się pojawia jest czymś nowym, nieodgadnionym, jedynym w swoim rodzaju.
Rozmaitość znaczeń i użyć połączona z zawiłością uczuć jej towarzyszących oraz postaw jakie się składają na miłość sprawia, że jest bardzo trudna do zdefiniowania.

Chciałabym w tym miejscu przedstawić (przypomnieć) kilka bardzo pięknych i niepowtarzalnych utworów, które w pewnym sensie definiują miłość i oczekiwania z nią związane, obawy i emocje jej towarzyszące.
             

Co to jest miłość

Co to jest miłość
Nie wiem
Ale to miłe
Że chcę go mieć
Dla siebie
Na nie wiem
Ile

Gdzie mieszka miłość
Nie wiem
Może w uśmiechu
Czasem ją słychać
W śpiewie
A czasem
W echu

Co to jest miłość
Powiedz
Albo nic nie mów
Ja chcę cię mieć
Przy sobie
I nie wiem
Czemu

Jonasz Kofta


Miłość

Zakołysał się świat.
Twarze, przedmioty, pojęcia
sypią się z półek,
gdzie trwały dotąd bezpiecznie
pewne swego miejsca.
Biorę je w ręce,
podnoszę do oczu, do ust,
nie syczą, nie cieszą.
Wszystko pomniejszone.

Jest tylko postać centralna
Jak w gotyckim pejzażu
bez perspektywy.

Anna Zelenay



Kto chce, bym go kochała

Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce.

I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą,
gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka
kuka lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powlokę buka.

Musi umieć pieska pogłaskać i mnie musi umieć pieścić,
i śmiać się, i na dnie siebie żyć słodkim snem bez treści,
i nie wiedzieć nic, jak ja nic nie wiem, i milczeć w rozkosznej ciemności,
i być daleki od dobra i równie daleki od złości.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska 


Gdy pochylisz...

Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami nabrzmiałe
usta moje ulecą, jak dwa skrzydełka ze strachu białe —
krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko,
i o twarz mi uderzy płonącą czerwoną rzeką.
Oczy moje, które pod wzrokiem twym słodkim się niebią,
oczy moje umrą, a powieki je cicho pogrzebią.
Pierś moja w objęciu twej ręki stopi się jakby śnieg,
i cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska 

Dwa słowa

Gdy sam na sam z tobą siedzę,
Nie mam czasu o nic pytać:
Patrzę w oczy, ustek śledzę,
Chciałbym wszystkie myśli czytać
Wprzód, nim w oczętach zaświecą;
Chciałbym wszystkie słówka chwytać
Wprzód, nim od ustek odlecą; -
I nie potrzeba tłumaczyć,
Co chcę słyszeć, co zobaczyć.
Rzecz nietrudna i nienowa,
Moja luba! te dwa słowa:
K o c h a m c i e b i e, k o c h a m c i e b i e.

Innego nie chcę widoku,
Kiedy z tobą będę w niebie;
Tylko niech te dwa wyrazy,
Napisane w twoim oku,
Odbite po tysiąc razy
Widzę wszędzie wkoło siebie.
I innej muzyki w niebie
Nie chcę od wschodu jutrzenki
Słyszeć do zachodu słońca;
K o c h a m c i e b i e, k o c h a m c i e b i e.

Dość mnie tej jednej piosenki
Z waryjacjami bez końca.

Adam Mickiewicz 

Miłość, która jest ogniem

To nie jest miłość, jeśli ktoś zobaczy piękną kobietę --
i zapragnie jej, posłuszny oczom swym, umiejącym
oceniać.

Lecz jeśli ujrzy choćby brzydką -- i nagle przeszyją go
strzały, i miłuje, i serce pełne jest gorejącego
szaleństwa --

To jest miłość. Ta miłość jest ogniem. Piękność bowiem
podoba się wszystkim, których oczy potrafią patrzeć,
wszystkim jednakowo. 
Marek Argentariusz

Miłość

Jest czekaniem
na niebieski mrok
na zieloność traw
na pieszczotę rzęs

Czekaniem
na kroki
szelesty
listy
na pukanie do drzwi

Czekaniem
na spełnienie
trwanie
zrozumienie

Czekaniem
na potwierdzenie
na krzyk protestu

Czekaniem
na sen
na świt
na koniec świata

M.Hillar